"Alchemia Damanhur" Czwarty Wymiar nr. 11 i 12 2014
index witryny
strona główna
wstecz








      Kilka lat temu słyszałam już o tej niezwykłej społeczności żyjącej zgodnie z zasadami ekologii i duchowości u podnóża włoskich Alp. Gdy tylko nadarzyła się okazja, chętnie skorzystałam, aby zobaczyć ten "ludzki eksperyment" na własne oczy. Niewiele wcześniej wiedziałam o Damanhur. Magnesem była tajemnicza świątynia wydrążona w skale i intrygujące opowieści o niezwykłej energii tego miejsca. Pobieżnie przejrzałam informacje na bogatej stronie internetowej, zgłosiłam udział w trzy dniowym programie i tak marzenie zaczęło się powoli manifestować.

      Nasza przygoda zaczyna się u podnóża Alp. Z Bergamo pod Mediolanem jedziemy pociągiem do Ivrea w Valchiusella, czyli dolinie rzeki Chiusella. Stamtąd taksówką docieramy do Damanhur. Pierwsze wrażenie po przyjeździe jest dość zaskakujące. Konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością jest zawsze ciekawym doświadczeniem. Główny budynek administracyjny, recepcja, rejestracja w hotelu, ogólne zasady zachowania oraz wskazówki dotyczący naszego programu. Centrum informacyjne dla odwiedzających znajduje się w Damjl, centralnej i najstarszej wspólnocie (zwanej tu "nucleo", jak "jądro komórkowe") Federacji. Z początku czuję się jak na wczasach. Ale już spacer wprowadzający po terenie wspólnoty uzmysławia mi, że nie jest to zwyczajne miejsce. Od razu czuć, że znalazłyśmy się w innym świecie.

Damji i wprowadzenie do Federacji
      Tuż za głównym budynkiem wita nas galeria rzeźb mitycznych i mitologicznych postaci, a także ołtarze poświęcone żywiołom. Pierwszy jest poświęcony żywiołowi ziemi. Droga prowadzi nas dalej do tak zwanej "otwartej świątyni". "Otwarta świątynia" to praca w toku, jak mówi nasz przewodnik. Nic tu nie jest stałe, ustalone, niezmienne. Na razie miejsce to służy łączeniu się z wszystkimi wymiarami i żywiołami. Jest to otwarty plac otoczony dwudziestoma jeden kolumnami wykonanymi z typowej dla tej okolicy czerwonej gliny. W tylnej części placu znajduje się ołtarz żywiołu ognia z wielkim kryształem, który w nocy jest podświetlony. Podobno dokładnie przez ten ołtarz przebiega jedna z linii synchronicznych Damanhur. To tu przy okazji każdej pełni księżyca odbywają się przepowiednie Wyroczni. Mówi się, że Wyrocznie są jak linie telefoniczne, które łączą ludzi z boskością, nie tylko udzielając odpowiedzi na pytania, ale także przekazują wskazówki dla wspólnoty w Damanhur. Na przykład, jak mówi nasz przewodnik, przekaz Wyroczni potwierdził, że w połowie lat osiemdziesiątych nastąpiło silne przebudzenie aspektu żeńskiego, którego celem było zainicjowanie i utrzymywanie dialogu pomiędzy wszystkimi siłami duchowymi w celu przywrócenia równowagi miedzy aspektami męskimi i żeńskim. Na razie takie stwierdzenia wydają mi się wyrwanymi z kontekstu uogólnieniami, ale po wykładzie z fizyki ezoterycznej na zakończenie naszego programu powoli wszystkie elementy tej "układanki" ułożą się w spójną całość filozofii Damanhur.
      Idziemy dalej. Przy dwóch świątyniach poświęconych żywiołom wody i powietrza znajduje się fragment dziewiczego lasu, pozostawionego w niezmienionej formie. To tak zwany "Mały las świadomości", hołd dla duchów natury oraz energii, które były obecne w tym miejscu, zanim przyszli tu ludzie i zmienili pierwotny kształt tej ziemi. Teren jest ogrodzony, raczej się tam nie wchodzi, aby nie zakłócać panującego tam spokoju.
      Witamy się z mijanymi mieszkańcami Damjl; z zaciekawieniem przyglądamy się kolorowym malunkom na ich domach. Specyficzny rodzaj sztuki, niby realistyczny, a jednak przedstawiający świat z innej rzeczywistości.
      Jeden z pierwszych tematów, który jest poruszany podczas tego wprowadzenia do życia Damanhur, dotyczy dążenia Federacji do samowystarczalności. Dotyczy ona takich aspektów jak woda, energia słoneczna, czy drewno do ogrzewania. Damanhurianie są też w stanie w ponad 40% zaspokoić swoje zapotrzebowanie na warzywa z własnych upraw. Ale nie są wegetarianami z ideologii. "Wegetarianie twierdzą, że nie jedzą mięsa, żeby nie krzywdzić zwierząt. Ale gdy jemy marchewki, to po prostu nie słyszymy, że krzyczą", pada wyjaśnienie. Przy innej okazji słyszę też stwierdzenie, że "zwierzęta czy rośliny nie mają nic przeciwko temu, ze są naszym pokarmem; chodzi bardziej o szacunek dla nich za to, że dzięki nim my możemy przetrwać". Oprócz upraw warzyw i owoców Damanhurianie mają swoją własną farmę ze stadem ponad 100 krów hodowanych na mleko i na mięso. Prowadzą także rzeźnię, gdzie ubój wykonywany jest zgodnie z zasadami "świętych rytuałów". Falco w swojej książce "Siedem szkarłatnych bram" opisuje swoistą "ewangelię żywienia", gdzie wskazuje, że jako istoty ludzkie jesteśmy stworzeni jako wszystkożercy, jednak mięso nie powinno stanowić więcej niż jedną piątą całej diety. Chodzi tylko o to, aby każdy aspekt życia traktować jak alchemię. Także dietę. Nasze ciało to alchemiczne laboratorium, to świątynia, gdzie wszystko łączy się w jedność pełną różnorodności. "Bo różnorodność jest bogactwem". To hasło usłyszymy jeszcze wielokrotnie.
      Dochodzimy teraz do imponującego kręgu stojących kamieni. Sześć kilkumetrowych głazów ustawionych jest na planie Gwiazdy Dawida. Miejsce to jest szczególnie ważne cztery razy w roku, w czasie przesileń i równonocny. To ukłon w stronę słońca i jego cyklu. Nasz przewodnik wyjaśnia nam, że wkopane w ziemię ogromne głazy są jak anteny lub łączniki pomiędzy niższymi i wyższymi energiami. Na jednym z wolnostojących nieopodal dolmenów są namalowane fioletowe znaki - to sugestie, gdzie można przyłożyć ręce podczas medytacji, aby zapewnić dobry przepływ energii.
      Pierwsza wspólnota Federacji powstała w 1975 roku. Wszystko zaczęło się właśnie od tego miejsca, dziś zwanego Damjl. To tu Oberto "Falco" Airaudi wraz z przyjaciółmi wykupili 6 hektarów ziemi. Dziś Federacja posiada ponad 500 hektarów terenów rozproszonych po całej dolinie i skupia 25 wspólnot. Damanhur miało być sposobem na zastosowanie ezoterycznych ideałów w życiu codziennym. Stąd pomysł na utworzenie tego swoistego laboratorium, w którym można prowadzić badania duchowe. I to te badania doprowadziły między innymi do odkrycia "linii synchronicznych", które służą do przekazywania informacji duchowych i są niczym drogi do podróży astralnych. Są miejscem interakcji duchowości ze światem materialnym. Tworzą swego rodzaju układ nerwowy planety: dziewięć linii synchronicznych biegnie z północy na południe, oraz tyle samo ze wschodu na zachód, a miejsca ich przecięcia to prawdziwe energetyczne sploty. Aby wyobrazić sobie działanie linii synchronicznych można przyrównać je do sieci autostrad. Nawet jeżeli autostrada przebiega niedaleko, to wjechać na nią możemy tylko w miejscu wyznaczonym na wjazd. W przeciwnym razie przez cały czas będziemy poruszać się drogą równoległą. Takich miejsc, w których możemy "podłączyć się" do linii synchronicznych jest na świecie niewiele i zwykle uważane są za miejsca o szczególnej mocy. Damanhur jest pod tym względem miejscem szczególnym. Nie dość, że tu właśnie jest możliwość połączenia się z liniami synchronicznymi, to na dodatek znajduje się tu przecięcie czterech takich linii. Swoisty węzeł energetyczny! Stąd też głębokie przekonanie Damanhurian, że cokolwiek się dzieje w Damanhur, ma to wpływ na całą planetę i na całą ludzkość. Później mamy okazję przestudiować mapę z oznaczonym przebiegiem linii synchronicznych obiegających ziemię.
      W Damanhur wierzy się, że duchowość wyrażamy przez naszą kreatywność. "Modlimy się przez nasze ręce" - to komentarz do grupy glinianych rzeźb. Przedstawiają mniej lub bardziej ludzkie postaci w niezwykle frywolnych pozach. To plon ostatniej Bitwy Sztuki, która odbywa się w Damanhur co trzy lata, jako część tak zwanej Gry z Życiem. Czas niszczenia starego, czas tworzenia nowego. Chodzi o to, aby promować zmianę i transformację. Gdy angażujemy się w "grę", to w procesie zmian, innowacyjności i kreatywności jesteśmy w pełni sobą. Cała zabawa polega na tym, że kilka drużyn konkuruje ze sobą w ekspresji twórczej czerpiąc inspiracje ze starożytnych tradycji.
      Przy wielkiej ułożonej z kamieni spirali nasz przewodnik tłumaczy nam znaczenie tego symbolu. Jest to podstawowo forma obecna we wszechświecie, a medytacja w trakcie chodzenia po spirali pomaga harmonizować naszą energię. Jest to swego rodzaju "siłownia" dla naszego ciała subtelnego. Harmonizuje aurę, pomaga oczyścić umysł i wznieść myśli na wyższy poziom. Przy czym sama spirala nie jest tylko wyznaczonym na trawie dwuwymiarowym wzorem. W momencie, gdy przekraczamy linię początkową, wchodzimy niejako w trójwymiarową energetyczną konstrukcję, która ma wpływ na całe nasze jestestwo. Ta spirala jest jak portal. Obowiązują tu konkretne "instrukcje obsługi". Aby wejść w spiralę, należy mieć ze sobą "tarczę mocy", specjalny rodzaj biżuterii. Jest to amulet, który jest "aktywowany" indywidualnie dla każdego właściciela zgodnie z jego datą urodzenia i imieniem. Jak ktoś nie ma swojej tarczy mocy, to można wykorzystać tę, która leży w skrzyneczce przy wejściu do spirali. Jest jak klucz, który aktywuje ją energetycznie. Należy podążać ścieżką po zwojach spirali bardzo powoli, aż dojdzie się do samego środka, a następnie tak samo powoli wracać, stopniowo rozszerzając percepcję zmysłową. Nie wolno przekraczać wyznaczonych przez ułożone kamienie linii, gdyż po aktywowaniu spirala staje się trójwymiarową ścieżką duchową. Na koniec, po wyjściu ze spirali, można przyłożyć ręce do oznaczonych miejsc na dolmenie. Będzie to jak złożenie podpisu energetycznego; znak, że przeszliśmy spiralę.
      Opodal na wzgórzu znajdują się także ułożone z malowanych kamieni labirynty, po których spacery mają przynieść bardzo konkretne skutki, takie jak poprawę pamięci, przeciwdziałanie bezsenności czy lepszą pracę ze snami. Umieszczone obok tablice jasno opisują instrukcje, jak z nich korzystać.
      Małe państwo
      Federacja Damanhur działa na zasadach małego państwa. Ma swoją konstytucję, walutę, codzienną gazetę, władze. Każdy z Damanhurian, gdy otrzymuje status obywatela, przyjmuje nowe imię. Jest to nazwa zwierzęcia, a z czasem można jeszcze przyjąć drugie imię - nazwę rośliny. Wybór imienia jest indywidualny, każdy sam dla siebie musi znaleźć inspirację. Jak? Nasz przewodnik, Pan Dziobak, stwierdza, że gdy szukał dla siebie wskazówek w świecie zwierząt, zdarzało się wiele synchroniczności, które ukierunkowały go w jego wyborze.
      Na około 500 osób w Federacji, około 60 stanowią dzieci. Na terenie Damanhur jest szkoła podstawowa, do której uczęszczają. Ma tak dobrą reputację, że od jakiegoś czasu rodzice spoza wspólnot też posyłają tu swoje pociechy. Później dzieci trafiają do ogólnodostępnych szkół publicznych. "I jak sobie z radzą w tym zewnętrznym świecie? Podoba im się?", pytamy. Cóż, tak jak w innych sytuacjach, patrzą na taką sytuację z otwartością na zmiany, na inne, na nowe. Dzieci raczej dobrze integrują się ze środowiskiem spoza wspólnoty, gdyż wchodzą w tak zwany zewnętrzny świat bez żadnych uprzedzeń czy stereotypów.
      Średnia wieku Damanhurian to 40-42 lata, ale wspólnota powstała w latach siedemdziesiątych i wśród jej obywateli jest wiele osób starszych. Najstarszy obywatel Damanhur ma teraz 92 lata, a około 5% mieszkańców ma powyżej siedemdziesiątego roku życia. Ciekawi nas, jaka jest ich pozycja w ramach wspólnoty. Bez względu na wiek, każdy obywatel Damanhur ma swoje zadania i obowiązki do wykonania na rzecz Federacji, oczywiście według własnych talentów i możliwości. Osoby starsze traktowane są z szacunkiem jako starszyzna, ale z zachowaniem zasad indywidualnej odpowiedzialności za swoje losy. Każdy sam powinien troszczyć się o swoją emeryturę, zwykle w ramach pracy, którą wykonuje albo jako osoba zatrudniona, albo prowadząca własną działalności. Dodatkowo dla osób, które pracowały na rzecz wspólnoty, tworzy się specjalny fundusz spółdzielczy. Ale nie należy polegać tylko na funduszu "solidarnościowym" wspólnoty. Podstawową zasadą kształcenia w Damanhur jest edukacja w zakresie odpowiedzialności za samego siebie. "Wszyscy jesteśmy powiązani. Obowiązkiem każdego jest odkryć swój talent i należycie go wyrażać tak, aby zapewnić sobie jednocześnie samowystarczalność", stwierdza nasz przewodnik. I po chwili dodaje: "Być osobą rozwiniętą duchowo znaczy także być osobą odpowiedzialną."
      Zdaniem Falco wspólnoty typu Damanhur powinny działać tak, aby być solidnie zintegrowane z istniejącym społeczeństwem. W przeciwnym razie funkcjonują jak "ciało obce", są na uboczu. W ramach Damanhur realizowane jest wiele projektów, które mają zasięg lokalny, regionalny, a nawet ogólnokrajowy. Damanhur jest na przykład częścią globalnej sieci Eco Village. Damanhurianie działają także w ramach stowarzyszenia grup etycznych, gdzie promuje się m.in. zasady holistycznej medycyny, czy nowego prawa dotyczącego wspólnot. Chodzi o to, aby mieć realny głos w sytuacjach takich, jak we Francji, kiedy to niedawno wprowadzone prawo zabroniło praktyk typu masaże shiatsu, czy zielarstwo, traktując je jako rodzaj manipulacji mentalnej. Damanhurianie zdobyli duże uznanie ze strony lokalnej społeczności i wiele projektów jest realizowanych wspólnie. Damanhurianie włączają się także w lokalną działalność polityczną. Damanhurianin był przez trzy kadencje burmistrzem pobliskiej miejscowości Vidracco. Także wielu lokalnych radnych to obywatele Federacji.
      Co do wielkości wspólnot, to jest pewna krytyczna liczba ok. 20-22 członków, która zapewnia utrzymanie jakości relacji między ludźmi, gdy wszyscy członkowie danej wspólnoty się znają i nie ma anonimowości. Stąd dziś Damanhur to federacja wspólnot. "Zachęcamy, aby w ramach wspólnot ludzie czerpali z nich jak najwięcej, ale także oddawali coś w zamian. Nie koniecznie to samo."
      Crea
      Po południu jedziemy do Crea. To budynek założonej w 1908 roku manufaktury maszyn do pisania rodziny Olivetti. Opuszczony w latach siedemdziesiątych, został zakupiony i zaadoptowany przez Damanhurian w 2003 roku. Odwieczne hasło Olivetti "innowacja i rozwój" doskonale współbrzmiało z ideą Damanhur. Teraz mieści się tu dział administracji Federacji, gabinety lekarskie, jest salon urody i spa naturalne, fizjoterapia, dentysta, centra i laboratoria badawcze oraz spółdzielnie promujących nowatorskie technologie, pracownie artystyczne i jubilerskie, galeria i sala spotkań. Jest też restauracja i bio-supermarket, gdzie sprzedaje się między innymi produkty z lokalnych upraw. W sumie w Damanhur działa około 60 podmiotów gospodarczych. Przywodzi mi to na myśl ideę inkubatorów gospodarczych, które u zarania gospodarki rynkowej w Polsce miały stwarzać młodym firmom wchodzącym do nowych realiów gospodarki rynkowej warunki korzystne dla ich rozwoju. Tu także "wykluwają" się nowe formy funkcjonowania społeczeństwa, przy czym wszystko mieści się w ramach zasad zdefiniowanych w konstytucji Damanhur, między innymi stanowiących, aby duchowość wprowadzać do każdego aspektu życia, także - a może przede wszystkim - do pracy, prawa i finansów. Praktycznym tego przykładem jest obowiązująca lokalna waluta. 1 credito (jako synonim "zaufania") ma równowartość 1 euro i poza terenem wspólnoty jest uznawany w niektórych lokalnych sklepach i na stacjach benzynowych. Pokryciem dla credito są środki generowane lokalnie w ramach wspólnoty i dla wspólnoty, i nie pochodzą z żadnych grantów lub dotacji zewnętrznych.
      Spośród wielu firm, które odwiedzamy w Crea, mi podoba się "Solera", jedna ze spółek inżynieryjnych świadcząca usługi w zakresie instalacji energii odnawialnych i projektowania z zachowaniem zasad ograniczonego wpływu na środowisko naturalne, eko-architektury i eko-budownictwa, z wykorzystaniem bio-energii i energii geo-termalnej. Prowadzi między innymi badania nad wykorzystaniem alg do wytwarzania biogazu o najwyższej zawartości metanu i wodoru.
      Kolejne miejsce, które przyciąga moja uwagę w Crea to pracownia jubilerska. W myśl lokalnej filozofii biżuteria ma do spełnienia wiele funkcji oprócz tej oczywistej, estetycznej. Na ulotce informacyjnej czytam, że lokalna biżuteria ma promować dobrostan jej właściciela, chronić przed promieniowaniem wytwarzanym przez telefony komórkowe i komputery, transformować negatywne wibracje i harmonizować wrażliwość. Wykonane tu ozdoby mają różne przeznaczenie: mogą wzmacniać układ odpornościowy, wspomagać podróże astralne, wspomagać komunikację, harmonizować poprzez wzmacnianie zdrowia psychicznego i równoważenie naszego wnętrza. A to wszystko dzięki praktycznemu zastosowaniu wiedzy Selfickiej.

Kreatywność, duchowość, Selfica
      Jak jest to podkreślane na każdym kroku, sztuka i kreatywność są bardzo ceniona wśród Damanhurian. Widać to w Crea bardzo dobrze. Odwiedzamy kolejne pracownie: rzeźby, malarstwa, szkła i witraży, kamiennych mozaik. Kiedyś powstały na potrzeby własne Federacji, a szczególnie budowy i ozdabiania Świątyń Ludzkości. Teraz świadczą również usługi dla ludności. Wiele osób dopiero przy budowie Świątyń odkryło swoje talenty i swoja drogę ekspresji twórczej.
      W Damanhur dąży się do doświadczania kreatywności pochodzącej z różnorodności. Każdy wnosi coś nowego, a proces kreacji to interakcja unikalnych cech jednostki ze wspólnotą. To jest alchemia. Alchemią jest także sztuka odkrywania energii, która została przetworzona w materiały, takie jak minerały czy metale. Działając zgodnie z tą podstawową zasadą można budować urządzenia, które pracują z prostymi energiami. Na bardziej zaawansowanym poziomie mogą one być także łącznikiem do "energii inteligentnych", które współdziałają z konkretnymi jednostkami. Dzięki takiej technologii można podłączać się do informacji, które są nieustannie przekazywane za pomocą linii synchronicznych.
      Damanhurianie posługują się sekretnym językiem ideogramów, które są jak hieroglify, mają swoje znaczenie i układają się w alfabet. W tym alfabecie spirala jest symbolem Self, a wszelkie kształty przypominające spirale, obwody i labirynty wiążą się z szeroką dziedziną wiedzy określaną tu terminem Selfica. Zajmuje się ona odpowiednim zagęszczeniem i ukierunkowaniem witalnych i inteligentnych energii. Damanhurianie wierzą, że kontynuują w ten sposób starożytną wiedzą praktykowaną przez Atlantów, której elementy można znaleźć w kulturze egipskiej, etruskiej i celtyckiej. Podobno w starożytnej Arabii zajmowano się wiedzą w zakresie Selfica aż do VIII wieku przed naszą erą!
      Na oficjalnych strontach internetowych wspólnoty czytam, że poprzez wiedzę, którą niesie Selfica można tworzyć przedmioty i urządzenia, które nie tylko opierają się na formie spirali, ale także używają kombinacji odpowiednich kształtów, precyzyjnie określonych długości i odległości, ilości zwojów, a także ściśle określonych metali, kolorów, barw i minerałów, które działają jak przewodniki dla inteligentnych energii i sił z pogranicza, funkcjonujących niczym pośrednicy pomiędzy różnymi poziomami egzystencji. "Inteligentna" energia konstrukcji Selfickich wybiera, harmonizuje i wzmacnia najbardziej korzystne częstotliwości energii, aby spełniać funkcje, dla których zostały stworzone.
      Selficka wiedza wykorzystywana jest praktycznie, na przykład do wyrobu biżuterii i wielu przedmiotów sztuki użytkowej, które mają do spełnienia funkcje praktyczne. Są to instrumenty do harmonizowania energii w pomieszczeniach; mają funkcję terapeutyczną dla ich właścicieli; działają jak wzmacniacze pozytywnych energii; pomagają uwalniać napięcie lub ból. Falco wykorzystuje urządzenia stworzone zgodnie z zasadami sztuki Selfica do Prano-Terapii, a Carallucio świadczy zabiegi akupunktury energetycznej aury za pomocą instrumentu o nazwie StyloSelf. Co więcej, tak jak zwoje wykonane z odpowiednich metali, tak samo wszelkie spirale i labirynty stanowią rodzaj obwodów energetycznych i działają jak znane z fizyki obwody elektryczne, tyle że nie przewodzą tylko energii elektrycznej, ale także energię duchową. Największym instrumentem Selfickim w Damanhur są Świątynie Ludzkości. Wszystkie sale, korytarze i komnaty tej podziemnej konstrukcji są jak narządy jednego organizmu. Nic nie jest tu przypadkowe. Wszystko ma znaczenie: barwy, wymiary, każdy detal jest zgodny z kodem kształtów i proporcji. Każda sala ma swój własny rezonans i dźwięk. Świątynia działała jak ogromny koncentrator lub aktywator energii dla planety, jak duchowy GPS, który pozwala na utrzymanie właściwego kierunku ruchu w stronę boskości.

Galeria
      Na terenie Crea znajduje się także wspaniała galeria z wystawą obrazów Falco. Jest ona jak jego osobisty pamiętnik, prowadzony bez przerwy od lat osiemdziesiątych. (Historię Falco w formie pisanej można przeczytać w jego książce "Historie Alchemika" [2011]). Malarstwo Selfickie Falco to próba uchwycenia energii inteligentnych w dwuwymiarowej formie w oparciu o formy, znaki, barwy i zasady geometrii duchowej. Obrazy Selfickie utrzymują swoją dynamikę poprzez wykorzystanie światła oraz uważności oglądających. Obcowanie z obrazami Selfickimi jest swego rodzaju doświadczeniem interaktywnym, gdyż oddziaływają one na widza (i otoczenie) nie tylko na poziomie percepcji zmysłowej, ale i pozazmysłowej. Klucz do odczytania przekazu obrazów stanowi kombinacja tytułu i formy. Obrazy odsłaniają też swoje różne oblicza w zależności od światła, począwszy od światła dziennego, przez oświetlenie sztuczne i ultrafioletowe. Różne częstotliwości fali światła korespondują z różnymi poziomami znaczenia przekazu dzieła. Co więcej, obrazy zaaranżowane razem w grupy tworzą rodzaj symbiozy i oddziaływają na otoczenie w specyficzny sposób. Obcowanie z obrazami Selfickimi nie tylko przysparza wrażeń zmysłowych, czy racjonalnych, ale może także oddziaływać poprzez sny oraz rozbudzać uśpione potencjały i kreować nowe rozumienia świata.
      Sztuka Selficka opiera się na pewnych zasadach relacji pomiędzy kolorami (obrazy) oraz metalami lub minerałami (przedmioty użytkowe i biżuteria). Na przykład, niebieski ma działanie jak żelazo, czerwony jak miedź, pomarańczowy to srebro, zielony - ołów, fioletowosrebrzysty - mika, żółty - złoto, biały działa jako izolacja, a czarny oznacza pozostawiony ślad.
      W wielu obrazach Falco odnajduję motywy, które kojarzą mi się ze sztuką Aborygenów australijskich. Gdy na cotygodniowym czwartkowym spotkaniu z członkami wspólnoty i gośćmi Damanhur pytam Falco, czy rzeczywiście taka była inspiracja, odpowiada: "Sztuka i archetypy mają charakter uniwersalny. Spotykając się z nimi rozpoznajemy je w sobie, bez względu na to, z którego miejsca na ziemi pochodzimy. Święty język przekazu nie przynależy do żadnej kultury lub tradycji. Wszystkie symbole mają wartość uniwersalną dla ludzkości".

Wioska na drzewach, Święty Las i koncert roślin
      Pierwszy punkt programu popołudniowego to zwiedzanie osady na drzewach. Tak! Od ponad dekady trwa tu swoisty eksperyment życia bez kontaktu z ziemią. Na platformach umocowanych między drzewami zbudowano domy, wykonane tylko z lokalnych materiałów, oczywiście bez wyrządzania drzewom żadnej krzywdy! Jest to próba budowania bez niszczenia środowiska naturalnego. Wszystkie domu połączone są kładkami. A sam las też jest szczególny, bo porastają go kasztany jadalne. Mieszkańcy tego nucleo wierzą, że drzewa są żywymi i inteligentnymi członkami ich wspólnoty, z którymi komunikacja jest jak najbardziej możliwa, tyle że na innym poziomie. Można się nauczyć tego, jak komunikować się z roślinami. Co więcej, społeczności roślin mają swoje własne struktury, hierarchię, a nawet konflikty. Jak wszędzie - cały czas trwa walka o przetrwanie. Ciekawe jest to, że wszystkie gatunki roślin i zwierząt potrafią komunikować się jako całość, jedność. Ludzie nie mają takiej umiejętności. Ludzie komunikują się jako jednostki, ewentualnie grupa jednostek. Można by wręcz powiedzieć, że ludzi nie pasują do ziemskiego ekosystemu, są jak choroba. Ale według filozofii Damanhurian, jesteśmy istotami, które mają łączyć to co duchowe z materialnym. Naszą misją jest "uduchowić materię", tak aby działać razem z innymi i dla innych bez pobudek egoistycznych.
      Federacja posiada wiele terenów leśnych. Są one poddawane szczególnej formie pielęgnacji "fito-terapeutycznej". W zrównoważony sposób oczyszczane jest poszycie leśne, dzięki czemu zdrowe drzewa i krzewy mają więcej światła i lepsze warunki do rozwoju, a zwierzęta i ptaki - przyjazne warunki do życia. A gałęzie i drewno z wycinki wykorzystywane jest jako paliwo na opał.
      Kolejna wspólnota, którą odwiedzamy to Etulte. Na wzgórzach przy drodze od razu rzucają się w oczy piramidy z kolorowego szkła. Czerwona, niebieska, żółta. "To miejsca medytacji, a kolor ma sprzyjać chromo-terapii" wyjaśnia Pani Jaszczurka, nasza dzisiejsza przewodniczka. Tutejsza wspólnota prowadzi małe gospodarstwo: są szklarnie, kilka kur, kaczek i króliki. Jeżeli przed domem rośnie drzewo, jest ono jednym z domowników, integralną częścią domostwa. Należy się z nim także przywitać, jak jednym z gospodarzy.
      Wspólnota ta znajduje się na szczycie wzgórza, nad świątynią, a większość jej terenu porasta tak zwanym Święty Las. Tutaj drzewa spełniają rolę anten dla Selfickiej konstrukcji, która jest pod nimi. W Świętym Lesie dodatkowo znajduje się około 15 kilometrów szlaków prowadzących po spiralach i labiryntach ułożonych z kamieni i przeznaczonych do spacerów medytacyjnych. Nic dziwnego, że energia tu szczególna. Święty Las porasta wzgórze nad skrzyżowaniem linii synchronicznych. Wejście na teren Świętego Lasu to jak wejście do własnego wnętrza, jak święta podróż do własnego ja.
      W Etulte mamy okazję wysłuchać koncertu roślin. Do tego celu służy syntezator z systemem bio-feedback'u, który pozwala na przetwarzanie energii emanowanej przez rośliny na dźwięki dla nas słyszalne. Urządzenie podłączone jest jednym przewodem do liścia rośliny, zakończenie drugiego tkwi w doniczce z ziemią. Każda roślina jest inna, każdy gatunek ma swoją specyfikę. "Cyklameny są bardzo radosne, awokado śpiewać nie lubi, a lilia ma dźwięki smutne, jak krople łez". Rośliny doskonale komunikują się ze sobą, nawet na długie dystanse; komunikują się także ze zwierzętami. Doskonale wyczuwają też ludzi. "Zdarza się, że gdy pojawiają się osoby w depresji, rośliny przestają śpiewać". Później, podczas popołudniowej przechadzki trafiłam do szklarni tuż obok naszego hotelu. Zwabiły mnie dźwięki muzyki. To trzykrotka "śpiewała" dla swoich koleżanek i kolegów. Na chwilę dołączyłam do grona słuchaczy. Oklasków nie było.

Spotkanie z Falco
      Po południu jest cotygodniowe spotkanie Falco ze społecznością. Jest to okazja, aby przedstawić wyniki prowadzonych w Damanhur badań naukowych w dziedzinie technologii Selfickiej. Niewiele mogę zrozumieć ze skomplikowanych dla mnie opisów prac nad zbudowaniem maszyny do przemieszczanie się w czasie: kabiny kompensacyjne wykorzystujące pola magnetyczne, które pozwalają na przemieszczanie cząsteczek do innego "pakietu czasowego" z zachowaniem linii czasu, która kolei pozwala naszym wspomnieniom i pamięci na adoptowanie się do zmian (to dlatego z podróży w czasie nic nie pamiętamy!). I jeszcze postulat wyjściowy: założenie o istnieniu "bezwzględnego czasu teraźniejszego". Odpowiadające na jedno z wielu pytań zadanych z sali Falco konkluduje: "Im mniej się wie, tym jest łatwiej". I podaje przykład jaszczurki przechodzącej przez ruchliwą autostradę. Przecież gdyby wiedziała, w co się pakuje, nigdy by nie wyruszyła w drogę.

Świątynie Ludzkości
      Świątynie Ludzkości, niesamowita konstrukcja wykopana ręcznie we wnętrzu góry utrzymywana była przez wiele lat w tajemnicy. Jej budowa trwała od 1978 r. i dopiero w 1992 świat dowiedział się o jej istnieniu. Od razu wzbudziła wiele kontrowersji i sprzeciwu. Żądano przerwania prac, a nawet zamknięcia świątyni. Potrzeba było 6 lat, aby ją zalegalizować i zdobyć przychylność wszelkiego typu instytucji, od sądów po kościół katolicki. Obecnie uzyskano od władz oficjalne pozwolenie na kontynuację prac budowlanych, a sama świątynia - jako lokalna atrakcja turystyczna - ma nieoficjalny tytuł "ósmego cudu świata".
      Federacja Damanhur znajduje się w miejscu, gdzie spotykają się płyty kontynentalne euroazjatycka i afrykańska. Na skutek ich tarcia wyparty został ku powierzchni ziemi mylonit, minerał liczący sobie 300 milionów lat. Uważa się, że jest to skała, która niesie w sobie energię fizyczną ziemi. Świątynie Ludzkości zostały wydrążone w miejscu, gdzie przebiega żyła mylonitu. Pokrywa się ona z trasą linii synchronicznych oplatających ziemię.
      W Crea można zobaczyć plastykową makietę przedstawiającą świątynie. Na chwilę obecną ukończone jest ok. 12% z tego projektu, prace trwają. I co ciekawe - od samego początku kopanie podziemnych korytarzy i sal było prowadzone bez żadnych technicznych planów, specjalistycznych pomiarów czy wiedzy inżynieryjnej! Wiedza intuicyjna nie potrzebuje takich "pomocy".
      Po południu drugiego dnia naszego pobytu w Damanhur przychodzi wreszcie moment na pierwszą wizytę w Świątyniach Ludzkości. Dojeżdżamy do niepozornego domostwa przyklejonego do zbocza góry. Obok małe drzwi prowadzą jakby do szopy. Jakby... bo zaraz po przekroczeniu progu wchodzimy w inny świat. Korytarz wydrążony w skale ozdobiony jest malunkami egipskich bogów. Tyle, że prowadzi do nikąd. Ale dla tych, którzy są wtajemniczeni, to nie jest ślepa uliczka. Jak w filmach z Indiana Jones'em trzeba wiedzieć, który kamień należy nacisnąć, aby otworzyło się tajemne przejście. I tak się dzieje. Potężne hydraulicznie sterowane drzwi wprowadzają nas do labiryntu korytarzy i sal o przedziwnych dekoracjach. Prace nad tworzeniem świątyni wciąż trwają. Nasza przewodniczka wyjaśnia: "Usuwamy z wnętrza góry materiał skalny, a wypełniamy ją sztuką i znaczeniem". A na początek naszego zwiedzania słyszymy życzenie: "Szczęśliwej podróży do własnego wnętrza".
      Tu prace są wciąż w toku. Po dziesięciu latach starań wspólnota otrzymała w końcu oficjalną zgodę na kontynuację prac i rozbudowę świątyni. Zresztą, przez cały czas prowadzone są badania i eksperyment o wymiarze bardzo praktycznym. Wszak góra jest żywym organizmem, przez cały czas pojawia się wilgoć, która ma wpływ na farby i wykonane freski. Cała świątyni jest ogrzewana, wszędzie doprowadzony jest prąd elektryczny, odprowadzana jest woda. Wielu Damanhurian pracując przy budowie świątyni odkryło swoje predyspozycje inżynieryjne, czy artystyczne, w myśl zasady, że mało kto rodzi się artystą, ale wielu staje się artystami, gdy szuka możliwości aby, odkrywać swoje talenty.
      Pierwsza z sal, którą odwiedzamy, to Niebieska Świątynia. Mała i tajemnicza. Tu medytuje się przy szklanej kuli (największa ze wszystkich znajdujących się w świątyni) wypełnionej niebieskim płynem, specjalnie destylowanym w laboratoriach Damanhur, która połączona jest "z górą" metalowym przewodem (zgodnie z zasadami Selfica). Tu w czasie medytacji można odnaleźć w sobie praktyczne odpowiedzi na nurtujące nas pytania. A sekretne drzwi, które prowadzą do tej sali są jak tajemne wrota w labiryncie naszej duszy. Jak w każdej z komnat w świątyni, sztuka i ornamenty mają znaczenie symboliczne. Tu przedstawione są cztery podstawowe żywioły, a piąty - to my sami, jako połączenie pozostałych czterech. W sali tej panuje wspaniała akustyka, a to dzięki doskonałym wymiarom. Wibracje naszych głosów odczuwane są w ciele. Doskonałe miejsce do praktykowania medytacji z mantrami.
      Dalej przechodzimy do Labiryntu. Wzrok przyciągają pełne detali, bogato pomalowane ściany. To cykl obrazów z historii ludzkości przedstawiony na freskach. Zaczyna się od zniszczenia Atlantydy i pokazuje świat aż do współczesności. Spalenie biblioteki w Aleksandrii i "zniszczenie" wiedzy było momentem utraty równowagi. Teraźniejszość jest symbolicznie przedstawiona jako metropolia i osiągnięcia nowoczesnej technologii. Ale pojawia się pytanie o naszą odpowiedzialność: do czego ta technologia nas zaprowadzi, w jaki sposób wykorzystamy tę wiedzę? Przyszłość to symboliczne przedstawienie dwóch probówek - w jednej płód, a w drugiej sadzonka pomidora. A dalej rzeka, która płynie poza horyzont i pozostawione wolne miejsce, aby obraz mógł mieć ciąg dalszy.
      Labirynt to także szczególne miejsce, gdzie zdobione witrażami wykusze poświęcone są bóstwom z wielu tradycji na przestrzeni dziejów. Rozpoznajemy symbole buddyzmu, judaizmu, chrześcijaństwa, islamu. Jest i Atenta, Afrodyta, Bastet, Gaia, Isztar, Khan Tengri, Ra, Ozyrys, Ganesh, Brahma, Tot i Faun; są bóstwa z tradycji Zulusów, Azteków, Indian Ameryki Północnej, japońskiego Shinto i mitologii celtyckiej. Narożniki wspierają postaci Atlantów. Ich wzrok wskazuje, w którym kierunku należy pójść dalej. Taką samą funkcję spełniają malowidła. Gdy ponownie dochodzimy do zdawałoby się ślepego zaułku, postaci z fresków podpowiadają, co trzeba zrobić, aby pójść dalej. "Pchnij drzwi", zdaje się sugerować jeden z chłopców na malowidle. I tak też robimy.
      Kolejna podziemna komnata to Sala Wody, z piękną mozaiką przedstawiającą delfiny na podłodze. A ściany są jak biblioteka - całe zapisane symbolami świętego języka, wykonanymi przez samego Falco. Pojawiające się symbole węży odzwierciedlają linie synchroniczne.
      Kolejna sala znowu mnie zaskakuje... swoją normalnością. Wygląda niemalże jak mieszkanie w bloku, zwykłe drzwi, krzesła, telewizor. To przedsionek do "serca świątyni", do Sali Kul. Ale najpierw oglądamy film o wspólnocie o znaczącym tytule "Tylko to, co jest duchowe, jest rzeczywiste". Powoli zaczym się gubić, co jest normalne, a co odbiega od normy. Czy ten telewizor pod ziemią jest normalny? A może wszystkie te tajemnicze pomieszczenia są tu jak najbardziej na swoim miejscu? Nie można dać się zwieść pozorom.
      W Sali Kul mamy czas na chwilę medytacji. Stąd można przekazać przesłanie poprzez linie synchroniczne do dowolnego miejsca na świecie. Ściany w kolorze złotym, podłączenia instrumentów Selfickich pomiędzy kulami i samą świątynią. Dla mnie jako laika dziwnie wyglądają te druty wystające ze ścian i sufitu. Przed rozpoczęciem medytacji należy "dostroić" swój umysł do odpowiedniego poziomu wibracji świątyni. Do tego celu wykorzystywane są rysunki z liniami ułożonymi we wzory geometryczne, kombinacja kresek, kwadratów, trójkątów i kół. Wodząc po nich palcem i podążając wzrokiem stąpamy niejako po energetycznym labiryncie. Do tego świadomy oddech i wgląd do własnego wnętrza. Taka "rozgrzewka energetyczna" przed właściwą medytacją.
      Kolejna Sala Powietrza wita nas swoją przestrzenią, która potęgują lustra na ścianach. Lustra, które są zaproszeniem do refleksji, spojrzenia w swoje odbicie. (Tak trudno uwierzyć, że nad nami jest 15 metrów skały i Święty Las, w którym rano byliśmy.) Kopuła sklepienia ozdobiona jest największym na świecie witrażem - ponad 100 metrów kwadratowych!, który z dołu wygląda jak niezwykła mandala. Ta sala jest idealnym miejscem na spektakle tańca i koncerty muzyki. My mamy próbkę wibracji ogromnego gongu. Niesamowite wrażenie! Tak jak w galerii obrazów Falco, tak i tutaj nasze doświadczenie odbierane jest nie tylko na poziomie wszystkich zmysłów, ale wychodzi poza percepcję zmysłową.
      Kolejny dzień to kontynuacja wizyty w świątyni. Dziś odwiedzimy sale położone głębiej pod ziemią, bardziej powiązane z elementem ziemi. Zjeżdżamy w dół windą i docieramy do Sali Ziemi, zwanej także Salą Filaru. W rzeczywistości są to dwie okrągłe sale połączone ze sobą tak, że w rzucie tworzą znak nieskończoności. Można je także traktować jako symboliczne połączenie tego co materialne, z tym co duchowe. Bo na początku była Jednia. Najpierw pojawił się podział na męskie i żeńskie. Szczyt filaru symbolizuje Wielki Wybuch i przedstawia wygenerowanie wielości barw i kolorów. Natomiast u podstawy filaru widzimy motyw mniszka lekarskiego, rośliny będącej symbolem Damanhur, i to we wszystkich jego zróżnicowanych formach - od zwartego pąka, poprzez koszyczkowaty żółty kwiat, aż do dmuchawca i usychającego na końcu pustej łodygi owocnika. Etapy te odpowiadają przemijaniu, upływowi czasu, ale także poszczególnym porom roku i znaczącym wydarzeniom astrologicznym, czyli przesileniom i równonocom. Symboliczne znaczenie mniszka lekarskiego podkreśla również fakt, to także zioło o silnym działaniu oczyszczającym.
      Mozaika na podłodze przedstawia życie człowieka w czterech etapach, z wykorzystaniem symboliki gry i zabawy: są klocki lego, motyw podróży i aparat fotograficzne, saksofon i perkusja, a bohaterowie mozaiki są odziani we współczesne stroje. A wszystko to po to, aby przenieść w przyszłość wiedzę o naszych czasach. Pan Dziobak zwraca uwagę na scenę przedstawiającą dwie kobiety grające w szachy. To symboliczne przedstawienie "gry w życie": obie postaci to ta sama osoba, tyle że w różnym wieku, czyli przedstawienie różnych aspektów fizycznych naszej niezmiennej jaźni.
      Gdy przechodzimy do drugiej, "przyklejonej" sali z ośmioma kolumnami wykończonymi białą ceramiką, wita nas wielka galeria fresków historii wszechświata. Zaczyna się 22.000 lat temu, gdy rozpoczął się trwający obecnie (czwarty z kolei) cykl. Jest to przedstawienie kosmogenezy i duchowych archetypów, które istniały, zanim pojawiły się manifestacje materialne wszechświata. Mający koncepcję stworzenia demiurg tworzy poprzez swoje tchnienie wszechświat, który na początku istnieje poza czasem. To epoka zaginionej Lemurii, czy mitycznej Atlantydy. Jest też symbolicznie przedstawiony czas w postaci starca ze szklaną kulą (nieskończoność) i klepsydrą (ograniczony czas jednego człowieka). Dziś wiedza i religia stanowią drogę człowieka do nawiązania ponownej łączności z utraconym Absolutem Jednię można osiągnąć poprzez zjednoczenie elementu męskiego i żeńskiego. Będzie to powrót do pełnego boskiego wymiaru człowieka. Wśród symboli na fresku jest także flaga Damanhur, czyli nałożone na siebie z przesunięciem dwa kwadraty i znak nieskończoności.
      Ostatnia komnata, którą odwiedzamy, to Sala Metali. Metale są podstawą alchemii. Ich stopniowa rafinacja ma prowadzić do uzyskania złota. Analogicznie do rafinacji metali przedstawiane są poszczególne etapy życia, którym też odpowiadają karty Tarota i ich przesłania. Wszystko to odzwierciedlone jest w ornamentyce sali. Tutaj sztukę można odczytywać jak księgę. Sala Metali jest także zwana Salą Pamięci. Jest poświecona tym, którzy odeszli, a na witrażach widnieją ich portrety.

Fizyka ezoteryczna
      Ostatnim punktem naszego programu w Damanhur jest wykład z fizyki ezoterycznej. Termin ten wprowadził Falco już w latach 90, jako próbę zharmonizowania wizji wszechświata prezentowanych przez naukę i duchowość. Dziś często zastępuje się go określeniem "alchemia". Jest to forma ponownego wyrażenia wieczystej wiedzy i nauki na potrzeby współczesności. Bo nie jest to wiedza ani z przeszłości, ani z przyszłości. Ona istnieje poza czasem. W Damanhur stosowane są osiągnięcia technologii z zakresy fizyki ezoterycznej, które w innych okolicznościach traktowane by były jako cuda. Przyrównywane jest to do przeniesienia w przeszłość wynalazków znanych z naszego życia codziennego. Telefon komórkowy czy choćby aparat fotograficzny kilkaset lat temu mogłyby wywołać niezłe zamieszanie!
      Według mitu, który jest ważnym elementem tradycji Damanhurian i osadza fizykę ezoteryczną we właściwym kontekście, Boskość przedstawiona jest jako lustro, które musi zostać rozbite na nieskończoną ilość fragmentów, aby móc wejść w wymiar świata materialnego, przy czym każdy z tych fragmentów zachowuje zdolność odbicia Absolutu. Jest to symboliczne przedstawienie tego, co istniało przed manifestacją materialna wszechświata, przed czasem i przed przestrzenią. W trakcie dwugodzinnego wykładu dowiadujemy się, co to jest "rzeczywistość", czyli "samo-wygenerowana świadomość teraźniejszości", i jak doszło do rozpadu tej pierwotnej Jedni na dualność, w wyniku czego powstały takie zjawiska jak kształty, czas i przestrzeń. Teraz dążeniem wszystkich sił wszechświata jest zebranie indywidualnych doświadczeń, umownie przedstawianych jako fragmenty rozbitego lustra, w jedną całość. I na tym polega alchemia - aby odtworzyć pierwotne lustro z jego fragmentów, które zapomniały o swoim pochodzeniu od Absolutu, mimo, że nie utraciły zdolności jego odbicia. Obecny w każdym człowieku aspekt boski jest jak mapa, która - gdy odkryta - wskaże drogę, jak powrócić do źródła. Podobne mity są obecne w wielu ezoterycznych tradycjach, być może w innej interpretacji, aby miały charakter bardziej uniwersalny i elastyczny. Mit ten definiuje także nasze zadanie do spełnienia w tym życiu - aby obudzić w sobie pamięć, przypomnieć sobie, skąd pochodzimy i jaka jest nasza prawdziwa natura. Jest to część naturalnego cyklu zmian. W myśl zasady, że gdy tylko pojawia się akcja, zawsze musi być reakcja, istnieją także siły, które są oporne na zmiany i przeciwdziałają dążeniu do tego "przebudzenia". Jest to opozycja "rzeczywistości" ("świadomości") i "nicości". Nasz świat istnieje pomiędzy nimi. Opozycja ta jest warunkiem niezbędnym, aby następowała ewolucja i przemiana. Bez oporu i opozycji nie ma kreacji i rozwoju. Gdyby człowiek umiał z natury latać, nigdy nie wynalazłby samolotu. Tak więc nasze ograniczenia stają się naszą szansą na rozwój. I tak celem naszego życia jest ewolucja w kierunku wyższego poziomu świadomości. Oczywiście w miarę ewolucji "świadomości" następuje również ewolucja "nicości"; dzieje się to wtedy, gdy korzystamy z naszej "wolnej woli". Ale nieustannie powinniśmy dążyć do transformacji tego, co jest czasowe, w coś co jest poza czasem, a zatem jest wieczne. Historia ludzkości to modelowa sinusoida, gdzie okresy ewolucji na przemian występują z okresami inwolucji. Stały wzrost jest niemożliwy.
      Według fizyki ezoterycznej nasz wszechświat form ma trzy cechy charakterystyczne: zmienność (change), wielokrotność (multiplicity) oraz różnorodność (diversity). Istnieje też osiem praw rządzących wszechświatem. Pierwsze to synchroniczność (synchronicity), a więc ten aspekt wszechświata, który zawiera istnienie wszystkich możliwości i ich selekcję poza zasadą przyczyny i skutku. Drugie prawo mówi o istnieniu pojedynczego atomu (the sole atom), który ma zdolność tworzenia wszystkich materialnych manifestacji wszechświata. Kolejne prawo mówi o istnieniu boskiej zasady (divine principle) we wszystkich istotach, dzięki której niejako każda istota jest "przedłużeniem" zmysłów boskości w tym wymiarze. Dalej mówi się o esencji geometrycznej (geometrical essence), a więc o zbiorze informacji definiującym kierunek ruchu dla pojedynczego atomu. Matryca czasu (time matrix) to zasada, która nieustannie pozwala na korektę równowagi pomiędzy masą i energią (jak w przypadku "efektu motyla"). "Deszcz" neutralnych zdarzeń (fall of neutral evenets) to odzwierciedlenie pierwotnego typu energii, która we wszechświecie zapewnia istnienie stałego zbioru możliwych manifestacji. Prawo chaosu (chaos) podtrzymuje możliwość zachodzenia ciągłych zmian we wszechświecie, a zatem chaos to możliwość "nowego porządku", szansa na wygenerowanie czegoś nowego, nieprzewidywalnego. Ostatnie prawo wszechświata opisywane jest jako kierunek złożoności (arrow of complexity). Jest jak bardzo wąska ścieżka, która niczym nić Ariadny prowadzi do tego co "rzeczywiste". Według tak definiowanego wszechświata, ewolucja duchowa to "zmniejszanie masy na rzecz zwiększanie świadomości".
      Według teorii fizyki ezoterycznej powinniśmy w praktyce dążyć do tego, aby być w stanie koordynować synchroniczność tak, aby ze złożoności uzyskać odpowiednią informację we właściwej matrycy czasu. W życiu codziennym takie działanie nazywa się magią. Instrumenty Selfickie mają właśnie takie zadanie, aby wchodzić w interakcję pomiędzy wydarzeniami, które się już dzieją i wydarzeniami potencjalnie możliwymi istniejącymi w aspekcie złożoności. Krótko mówiąc, chodzi o przyciąganie właściwych zdarzeń we właściwym momencie. Boskość w nas manifestuje się poprzez naszą zdolność interpretowania, tj. nadawania właściwego znaczenia wszystkim zdarzeniom, które mają miejsce w naszym życiu.
      Fizyka ezoteryczna to nie tylko rozważania natury filozoficznej. W Damanhur znajduje ona oczywiście wiele praktycznych zastosowań, przede wszystkim w biżuterii i instrumentach Selfickich, także w leczeniu, w praktykach teurgicznych (czyli rytuałach i obrzędach) oraz w badaniach nad technologiami ezoterycznymi w dziedzinach takich jak teletransportacja, telepatia, czy podróże w czasie.

Różnorodność to bogactwo
      Filozofia Damanhur to jednocześnie ścieżka duchowa, magiczna i praktyczna, która stanowi rodzaj laboratorium pracującego dla przyszłości ludzkości. Jest to sposób życia, oparty na eksperymentowaniu, zabawie i transformacji, gdyż wszystko nieustannie podlega Przemianie.
      Jest wiele organizacji, które działają z podobnym przesłaniem łączenia ekologii i duchowości. Na spotkaniu z ich przedstawicielami pada pytanie, czy nie należałoby zjednoczyć wszystkich wspólnot w jedną. "Nie", pada zdecydowana odpowiedź Falco. "Wartość istniejących wspólnot leży w ich różnorodności. Nawet tu w Damanhur tworzymy Federację składającą się z jednostek. Bo każdy jest inny. Wystarczy wziąć przykład lasu w monokulturze. Jedna choroba może zniszczyć cały las. Różnorodność to bogactwo. Zamiast szukać rozwiązań przez jednoczenie się, powinniśmy raczej sami tworzyć problemy, aby je razem rozwiązywać, a następnie przyglądać się, w jaki sposób nasze rozwiązania możemy usprawnić."
      Zapytany o to, czy czuje się usatysfakcjonowany z realizacji swojej wizji, odpowiada: "Nigdy nie jestem usatysfakcjonowany. Szczególnie, gdy widzę talenty, które nie są wykorzystywane". Natomiast odpowiedzią na pytanie, co stanie się z Federacją, gdy zabraknie go jako lidera było proste stwierdzenie: "Wszystko będzie toczyć się dalej". Swoje przesłanie Falco zawarł w książkach, z których trzy pierwsze są jak przewodniki dla nowicjuszy na drodze rozwoju duchowego. "A co do samej śmierci", mówi z łagodnym uśmiechem, "to możecie sobie poczytać w "Dying to Learn", to prosta książka o umieraniu" [Tytuł książki jest grą słów, gdyż w dosłownym tłumaczeniu oznacza "umrzeć, aby się nauczyć", jednak idiomatyczne znaczenie zwrotu zawartego w tytule może także oznaczać "pragnienie poznania"]. "A czy to wszystko to prawda, dowiecie się, jak umrzecie", dodaje z lekkością.
      Falco odszedł z tego świata w czerwcu 2013 roku, ale jego przesłanie, aby nie ustawać w poszukiwaniu swoich talentów i ich rozwoju w drodze powrotnej do Absolutu pozostaje żywe wśród Damahurian jako ich wewnętrzne imperatyw i motywacja do działania. I tak alchemia Damanhur wciąż trwa.

Iwona Kozłowiec

Zobacz inne artykuły.