dla początkujących
index witryny
strona główna
wstecz








JAK ZACZĄĆ
Często dostaję listy z pytaniami jak w ten off-road się bawić, jaki samochód kupić? Przyznaję się, że straciłem zpał do odpowiadania na takie pytania i często kopiuje poprzednie listy. Więc aby skończyć ten temat raz na zawsze postanowiłem stworzyć coś na kształt samoodpowiadajki, bo według mnie najważniejsze jest aby dowiedzieć się od siebie samego jaki typ off-roadu najbardziej nas interesuje, jakie mamy możliwości, a wtedy wybranie odpowiedniego samochodu stanie się oczywistością.
1 CO TAK NAPRAWDĘ CIEBIE INTERESUJE?
- weekendowe wypady za miasto z rodziną, wyjazdy na ryby albo polowania, dojazd do domku letniskowego w głuszy
- samochody terenowe są podobno bezpieczniejsze od osobowych, wytrzymalsze na polskie drogi i z dużymi bagażnikami
- krótkie wyjazdy w teren, obcowanie z przyrodą, uczestnictwo w niektórych rajdach o łatwiejszej formule
- uczestniczenie w trudniejszych rajdach przeprawowych, samotne wyjazdy w teren
- rajdowanie na całego, byle szybko i jak najtrudniej
- turystyka off-roadowa z dala od utwardzonych dróg ale w Europie
- ekspedycje, wyprawy na daleką Syberię czy gorące piaski Sahary
- bo modnie i kobitki na takie wozy lecą

oczywiście to nie są wszystkie możliwości wykorzystania samochodów terenowych, czasami też łączy się kilka schematów wykorzystania terenówek, ale doświadczenie uczy, że zwykle jakiś model użytkownaia samochodu terenowego przeważa, spróbuj wybrać którąś z powyższych opcji i baw się dalej
2 WEEKENDOWE WYPADY ZA MIASTO Z RODZINĄ, WYJAZDY NA RYBY ALBO POLOWANIA, DOJAZD DO DOMKU LETNISKOWEGO W GŁUSZY
To najczęstszy sposób na wykorzystanie samochodu terenowego. Ta nisza rynku motoryzacyjnego powiększyła się tak bardzo, że teraz prawie każdy koncern samochodowy posiada przynajmniej jeden model pseudoterenowca w swej ofercie. Lata osiemdziesiąte, aktywny wypoczynek, dalszy rozrost klasy średniej w USA, spowodowały że koncerny takie jak Chrysler i Toyota zaczęły produkować samochody terenowe do użytku miejskiego i lekkiego terenu. Dziś już mamy w czym wybierać, od małych Suzuki po ogromne Land Cruisery i Grand Cherokee. Dla każdej kieszeni jest jakiś model. Dla chętnych wykorzystania samochodu terenowego w weekendy w lekki teren, polecam skupienie większej uwagi na właściwościach jezdnych takich pojazdów, ich wyposażeniu dodatkowym i kosztach serwisu, mniej bym się za to zastanawiał jakie opony dobrać, bo lepiej jakieś typowe na asfalt, jaki osprzęt off-roadowy (wyciągarki, orurowania, osłony), jaki prześwit itd. Niestety nie umiem polecić żadnego konkretnego modelu dla takich odbiorców, zresztą każda wiosna przynosi garść nowości w tej klasie, więc pisanie jakichkolwiek konkretów mija się z celem. Chciałbym tylko zauważyć, że samochody takie nie są tak naprawdę samochodami terenowymi, jedyne co je jeszcze wiąże z prawdziwymi terenówkami to napęd na cztery koła, bo nawet blokady mają na wiskozie. Ale nie umniejszam ich rangi, tak jak każdy człowiek, nawet nieudacznik, jest potrzebny. Należy tylko pamiętać, że są to drogie cacka i raczej w trudny teren, a nawet w krzaki bym się nimi nie zapuszczał, nie są do tego stworzone.
2 SAMOCHODY TERENOWE SĄ PODOBNO BEZPIECZNIEJSZE OD OSOBOWYCH, WYTRZYMALSZE NA POLSKIE DROGI I Z DUŻYM BAGAŻNIKIEM
Są bezpieczniejsze bo są większe i cięższe, przynajmniej te duże pseudoterenówki i normalne terenówki. Ale fatalnie się prowadzą przy większych prędkościach, nie trzymają toru jazdy, mają długą drogę hamowania, są wielkie i trudno nimi parkować. Co do bezpieczeństwa biernego to różnie to bywa, najnowszy Land Rover Freelander w teście zderzeniowym wypadł o wiele gorzej niż najnowszy Opel Corsa. Więc jeśli chodzi o bezpieczeństwo to osobiście wolałbym szybką, osobową limuzynę. Czy są wytrzymalsze na dziurawe drogi. Te stare terenówki tak, są zrobione w innej technologii niż samochody osobowe. Materiały są droższe w sumie samochód jest bardzo ciężki i nieekonomiczny ale dużo wytrzyma. Dzisiejsze terenówki klasy SUV, w pogoni za lekkimi materiałami, obniżaniem kosztów i masową produkcją, stały się tak jak inne samochody osobowe nietrwałe na trudne warunki. Należy pamiętać, że to nie ciężarówki, które mają gwarancję na milion kilometrów, a energooszczędne diesele z bezpośrednim wtryskiem nie wytrzymają wiele na kiepskim paliwie. Dzisiejsze terenówki z plastykowymi zderzakami nie są samochodami użytkowymi służącymi w ciężkich warunkach i na codzień pracującymi w pocie czoła, więc i jakością wykonania odbiegają od dawnych norm, za to są o wiele wygodniejsze. Co do bagażników to mają one na pewno więcej przestrzeni aniżeli samochody osobowe, więc jest to plus dla właścicieli z dużymi rodzinami. Polecam więc najnowsze Toyoty, Nissany, Mercedesy, Land Rovery i inne. Byle były nowe i z pełnym wyposażeniem, zwłaszcza z kontrolą trakcji.
2 KRÓTKIE WYJAZDY W TEREN, OBCOWANIE Z PRZYRODĄ, UCZESTNICTWO W NIEKTÓRYCH RAJDACH O ŁATWIEJSZEJ FORMIE
Jeśli jednak chcesz wyskoczyć od czasu do czasu sam albo z kumplami w teren. Nie za trudny, taki w sam raz aby poczuć się panem sytuacji, pokazać sobie i innym co potrafi moje cztery koła. Dojechać gdzieś w ładne miejsce, rozbić namiot, ognisko, gril. Albo pohasać po poligonie w sobotnie przedpołudnie dla odprężenia się po całym tygodniu pracy. Od czasu do czasu zaprezentować się w rajdach turystyczno - przeprawowych, aby poznać środowisko, aby zobaczyć coś więcej niż lasy dookoła mojego miasta, aby przeżyć jakąś przygodę. Tutaj widzę dwie opcje: dla tych z chudszym portfelem i dla tych, których stać na to aby nie przejmować się duperelami.
3 Z CHUDSZYM PORTFELEM
Doskonałą propozycją może być UAZ z demobilu naszej kochanej armii, policji lub służby leśnej. To bardzo tanie samochody, łatwe w utrzymaniu, dziś zaopatrzenie w potrzebne części zamienne serwuje wiele firm. Można im także często zlecić naprawy takiego sprzętu, czy modyfikacje. Zresztą UAZ'a naprawi każdy mechanik od traktorów. Poza tym UAZ jako drugi samochód daje nam komfort psychiczny, że jak się coś spieprzy to postawimy go na kołki i naprawimy w wolnej chwili. Co do właściwości terenowych takiego samochodu trzeba przyznać, że ma wszystko co potrzeba w lekki teren i łatwo go doposażyć aby służył w trudniejszym terenie. Wadą takiego rozwiązania jest na pewno niski komfort podróżowania w dłuższych trasach takim samochodem, oraz słynna usterkowość, zwłaszcza starych, zdezelowanych na państwowym wikcie egzemplarzy. Więc innym rozwiązaniem może być samochód do jazdy na codzień i w teren. Nie musi koniecznie potrafić wyjechać o własnych siłach z trudnego terenu bo w taki raczej sami się nie zapuścimy. Dlatego dobrym rozwiązaniem może być Toyota 4Runner, pick-up Toyota Hilux, Nissan Terrano, Opel Monterey, Opel Frontera, Mercedes G, Land Rover Discovery, Musso i wiele innych z minimum komfortu. Rodzaj silnika zależy raczej od naszych upodobań. Jako wyposażenie awaryjne przyda się nam tirfor (ręczna wyciągarka), kilka szekli i taśma holownicza, o łopacie nie wspominam.
3 NIE PRZEJMUJMY SIĘ DUPERELAMI
Możemy sobie pozwolić na drugi samochód na weekendowe wypady. Aby zachować minimum komfortu i spokój że wyjedziemy z większego błota, kupmy lepiej starą prawdziwą terenówkę. Land Rover Defender, Toyota J7, Toyota J6, Nissan Patrol, Suzuki Samuray, albo jakiś amerykanin. Nie jest na pewno potrzebna wyciągarka, wystarczy nieco sprzętu do wyciagnięcia się ręcznie z opresji, trochę szekli, łopata i taśma holownicza. Odradzam lifowanie zawieszenia oraz zakładanie monstrualnych opon. Snorkel i bullbar też raczej nam będą przeszkadzały. Innym rozwiązaniem może być zakup wypasionej nowej terenówki, co to niby zachwalana przez producenta potrafi wszystko. Pamiętajmy tylko aby przed wjechaniem w zalesione tereny dobrze obłożyć karoserię folią strecz. Jednak taki samochód zapewni nam komfort, bezpieczeństwo i niezawodność na codzień oraz na weekendowych wypadach. Marki to nowe Nissany Patrole GR, Toyoty Land Cruiser, Range Rovery, Land Rovery Discovery i inne prosto z salonu.
2 UCZESTNICZENIE W TRUDNIEJSZYCH RAJDACH PRZEPRAWOWYCH, SAMOTNE WYJAZDY W TEREN
Jeśli marzy ci się coś więcej niż amatorszczyzna, chcesz się bardziej poświęcić tematowi, to kup coś poważniejszego i zacznij uczestniczyć w licznych już w Polsce organizowanych rajdach przeprawowych. To dopiero początek drogi, czeka cię wiele godzin w garażu, albo długie rachunki od mechaników. Na pewno podstawą jest zakup dobrego sprzętu do dalszych modyfikacji, bo w tej klasie usprawnianie fabryki to codzienność. Jeśli nie znasz się na mechanice pojazdowej, nie masz garażu, ani własnych narzędzi, to lepiej sobie odpuść. Nawet jeśli przygotowanie wozu zlecisz komuś innemu, to czekają cię naprawy doraźne w trakcie przepraw. Koniecznie musisz się skonsolidować z towarzystwem off-roadowym aby nie wyważać raz otwartych drzwi, aby nie trafić do tych samych pseudomechaników na których inni się sparzyli, aby nie przepłacać, aby nie załamywać się w trudnych chwilach wyboru. Dopiero lata praktyki pozwolą ci na pójście własną ścieżką rozwoju. Pierwsze kilkanaście miesięcy to kompletowanie sprzętu dodatkowego, modyfikacje podstawowe wozu, czyli wydatki i jeszcze raz wydatki. Tutaj nie ma wyboru, musisz mieć na to szmal, grubość twojego portfela pozwoli ci tylko zajść dalej i szybciej niż innym. Zastanowić można się tylko nad tym jak bardzo chcesz się w to zaangażować: albo doraźnie jako dodatkowe hobby albo poważnie i na całego.
3 DORAŹNIE JAKO DODATKOWE HOBBY
Najlepszym rozwiązaniem są tanie samochody z Rosji, wtedy jeszcze Radzieckiej. Stare UAZ'y i GAZ'y z demobilu armii, policji czy służb leśnych mogą posłużyć do zbudowania przeprawówki na rajdy lub samotne wypady w trudniejszy teren. Są niesamowicie tanie w utrzymaniu, oprócz spalanego paliwa. Dostępność części oraz mechaników zdolnych do ich naprawy nie sprawia kłopotu. W miarę nabywania doświadczenia i konkretyzowania potrzeb, można z UAZ'a zbudować całkiem sprawny samochód zdolny do wygrywania trudnych rajdów przeprawowych. Angażowanie się w droższe samochody terenowe z Japonii, Ameryki czy Anglii uważam za nie do końca słuszne jeśli nie chcemy angażować się na całego w rajdy. Oczywistością jest zakup drugiego samochodu do używania na codzień.
3 POWAŻNIE I NA CAŁEGO
Albo wejdziemy w temat UAZ'a i zbudujemy poważną przeprawówkę, albo w temat jakiegoś japońca. Pierwsze rozwiązanie jest mniej kosztowne. Więcej czasu i pieniędzy można poświęcić na wyposażenie dodatkowe takiego bolidu, które staje się w tej sytuacji niezbędne. Zakup japońca to kosztowne przeróbki, ale za to efekt może być znakomity, pod warunkiem solidności wykonania przeróbek i zastosowania dobrych, sprawdzonych rozwiązań. Dobrym rozwiązaniem może być Suzuki Samuray, należy tylko pamiętać o tym, że ten samochód nie lubi półśrodków, albo przebudowujemy go na całego, albo pozostańmy przy fabrycznych rozwiązaniach. Konstrukcja zawieszenia i znikomość miejsca utrudnia dokładanie coraz to nowego wyposażenia. Dostępne Toyoty J7 na rynku europejskim wymagają do zastosowań w rajdach wymiany silnika na mocniejszy (patrzy test porównawczy). Krótkie Nissany Patrole są tanie i wydają się mieć wszystko co trzeba aby uczestniczyć w takich rajdach. Problemem może być reduktor ze słynnym łańcuchem przekazującym napęd, oraz ciężar samego samochodu. Jeepy to droga inwestycja, nie wytrzymują samoróby, a oryginalne części tuningowe są absurdalnie drogie. Land Rovery czy to Discovery z pierwszych roczników czy krótkie Defendery, nadają się znakomicie, jeśli tylko przebrniemy cenę zakupu. Podobnie sprawa ma się z Mercedesami G.
2 RAJDOWANIE NA CAŁEGO, BYLE SZYBKO I JAK NAJTRUDNIEJ
Nie ma o czym gadać, bo nie da się wystartować tak nagle od razu do wysokiej ligi. Musisz mieć trochę doświadczenia w zabawie z off-roadem w weekendowe rajdziki. Jeśli dojdziesz do wniosku, że chcesz zdobywać pucharki, to będziesz już na tym etapie, że sam sobie odpowiesz jaki samochód jest ci potrzebny. Ja ci nic w tym temacie nie pomogę, bo zróżnicowanie upodobań jest zbyt wielkie.
2 TURYSTYKA OFF-ROADOWA ZDALA OD UTWARDZONYCH DRÓG, ALE W EUROPIE
Do takiej formy spędzania wolnego czasu jak najbardziej nadają się samochody terenowe. Nie muszą to być odarte ze wszystkich zbędnych gadżetów trzydziestoletnie Unimogi, Toyoty czy Land Rovery. Drogi i bezdroża Europy nie są wymagające dla zawieszeń naszych samochodów. Zwykle są to tereny cywilizowane, a więc z łatwym dostępem do stacji paliwowych czy warsztatów mechaniki pojazdowej. Na takie wyprawy po Europie można śmiało wybrać się samochodem nowszej produkcji, elegancko i komfortowo wyposażonym, z pewnością przy zachowaniu minimum ostrożności nie ukradną go nam, ani też się nie zniszczy na wertepach. Co do wyposażenia turystycznego, będzie nam raczej potrzebny sprzęt biwakowy, nie koniecznie wspomagający przetrwanie w dziczy. Nie będziemy też musieli taszczyć ze sobą hektolitrów paliwa w zapasowych zbiornikach i kanistrach, ani też kompletu części zapasowych. Dlatego przestrzeń bagażową można wykorzystać albo do stworzenia minimum prywatności w warunkach kempingowych, albo do zabrania całej rodzinki ewentualnie znajomych. Bagażnik dachowy przyda się nam wyłącznie do podziwiania widoków z wysoka, a za niezbędne minimum osprzętu off-roadowego można uznać wyciągarkę elektryczną o mocy minimum 80% większej niż waga naszego wozu, oczywiście taśma do opasania drzewa, czy kilka szekli też się przyda. W grę wchodzą raczej duże samochody pięciodrzwiowe, lepiej aby na wyposażeniu miały silnik diesela, a najlepiej nowoczesnego diesela z pełną elektroniką, pali to to mniej, a zalanie elektryki podczas przepraw wodnych w Europie raczej mu nie grozi. Przecież spalanie podczas podróżowania po europejskich krajach gdzie paliwo jest drogie jak jasny gwint, to podstawa. Proponuję takie modele.
3 MODELE
Do takiego wykorzystania nadają się wszystkie najnowsze terenówki z plastykowymi zderzakami, bez ramy i z drogim wyposażeniem. Land Rover Discovery z dieselem to znakomita propozycja, tylko cena zakupu może odstraszyć. Land Rover Defender, może nieco nas zrazić komfortem podróżowania na dalekie dystanse. Odpowiedni, choć nieco zbyt luksusowy jak na podróżowanie może być Range Rover, podobnie rzecz ma się z największymi Jeepami. Doskonałe na pewno będą wielkie Land Cruisery, Patrole GR czy Mistubishi Pajero. Starajmy się zakupić jak najnowszy model na jaki nas stać. Odpłaci się niezawodnością, niskim spalaniem paliwa, komfortem, no i pięknym wyglądem, to przecież też ważne. Można też rozważyć propozycję pick-upa Toyoty lub Nissana. Z tyłu przecież możemy założyć własną zabudowę kempingową, gorąco polecam takie rozwiązanie. Takie nadstawki zdejmuje się po przyjeździe z wakacji.
2 EKSPEDYCJE, WYPRAWY NA DALEKĄ SYBERIĘ CZY GORĄCE PIASKI SAHARY
To już poważna turystyka. Chociaż dla mnie to chleb codzienny i turystyką bym tego nie nazywał. Turystycznie to ja mogę sobie skoczyć w góry, a wyjazd na kilka miesięcy w dzikie ostępy innych kontynentów, to raczej nie jest spędzanie wolnego czasu, ale ciężka, a tylko niekiedy przyjemna praca. Albo mamy to szczęście i potrafimy połączyć hobby z zarabianiem na życie i takie wyprawy przynoszą nam również dochody, albo jesteśmy pasjonatami, dla niektórych szaleńcami, czyniącymi cuda aby zebrać fundusze na kolejną wyprawę, ciągle w pogoni za czymś co dla normalnych ludzi jest tylko ułudą, mirażem, toksycznym uzależnieniem. Zawsze w drodze i nigdy w domu. W tych warunkach zakładanie rodziny, sadzenie drzewa, budowanie domu, jest niemożliwe. Więc nie nazywajmy tego turystyką, bo bliżej temu do nałogu aniżeli do odpoczynku. Tak jak przy ekstremalnym rajdowaniu, także i w tym wypadku nie da się przeskoczyć doświadczenia. Podjęcie decyzji o wyjeździe na ekspedycję to dopiero początek długiej, czasami kilkuletniej, drogi przygotowań. Nie sposób wymienić wszystkich jej etapów, na pewno zaczyna się od kupienia samochodu terenowego i tylko temu etapowi przyjrzę się bliżej. Potrzebne będzie też nam doświadczenie w mechanice pojazdowej, w radzeniu sobie z silnymi stresami, dobre zdrowie, trochę szczęścia i dużo ognistego zapału do nauki i pracy.
Więcej informacji o samych przygotowaniach do podrózy znajdziesz tutaj.
3 SAMOCHODY
Jak się dojdzie do tego etapu, to nagle okazuje się, że wybór mocno się zawęził. Jeśli jesteś sybarytą ceniącym komfort ponad wszystko to najlepszym pod każdym względem rozwiązaniem jest według mnie Unimog ze stajni Mercedesa. Ma wszystko co potrzeba montowane od razu w fabryce, nie trzeba się martwić o wyciągarki, duże prześwity pod mostami, wytrzymałe silniki, wielkość przestrzeni pod wykorzystanie kempingowe. Ponadto jest bardzo tani w zakupie (stare i najlepsze egzemplarze sprzed 1985 roku), oraz popularny w dzikich krajach. Skupiłbym się na modelu serii 400, można go prowadzić na prawo jazdy kategorii B. Seria 600 jest już ciężarówką, lepszą w użyciu, nawet na codzień, ale droższą w utrzymaniu i kłopotliwą w niektórych sytuacjach na przejściach granicznych, promach itd. Jedyne co należałoby zmienić w takim zakupionym modelu to dostawić dodatkowe zbiorniki paliwa i zabudowę kempingową. Należy jednak pamiętać o kosztach utrzymania takiego wozu. Wiem od samych Niemców, że nawet oni przebierają w używanych częściach do Unimoga, bo na nowe nie zawsze ich stać. Można też pomyśleć o innych ciężarówkach z napędem na dwie lub trzy osie. Ja zainwestowałem w GAZa66 rosyjskiej już produkcji. Możesz o nim poczytać tu. Innym rozwiązaniem, czytaj mniejszym, czyli tańszym i dającym mniejszy komfort w podróży, są stare, dobre terenówki Land Rovera Defendera czy wcześniejsze z długim rozstawem osi. Ich niewątpliwą zaletą jest prostota konstrukcji oraz popularność, wadami zaś niski komfort w wersjach niezmodyfikowanych oraz słaba konstrukcja dachu pod bagażnik. Są też dość drogie i niestety coraz trudniej dostać do nich części w dalekich krajach. Tam królują Toyoty. Wersja Hilux jest doskonała pod zabudowę kempingową, wadą jest niedostępność modeli z dobrymi silnikami na rynku europejskim. Inny pick-up, model J7 to chyba najpopularniejsza w tej chwili terenówka świata. Niesamowita niezawodność, dostępność części w najdzikszych rejonach świata, dobry silnik diesela. Niestety dostępność tego modelu w Europie jest ograniczona, staje się łatwym łupem złodziei i jest drogi. W tej samej wersji produkowany jest także furgon, zdolny zabrać więcej pasażerów. Doskonałym wyborem może być długi Nissan Patrol GR. Właściwie prócz niedostępności części zamiennych (poza Europą) nie można mu nic zarzucić. To dwie, skrajne opcje. Ale można zainwestować w coś pośredniego, czyli terenowego dostawczaka. Tańsze to Iveco Daily 4x4, albo VW LT 4x4 (do 1996), albo Renault Master 4x4 (stary model). Droższe to Bremach lub Pinzgauer. Z nowych dostawczaków polecam szczególnie godne uwagi Iveco Daily (niestety nie ma wersji furgon) albo Bremach.Samochód do dalekich podróży to jak członek rodziny.
Odpowiedni wybór do naszych potrzeb jest trudny i niezwykle złożony. Oczywiście można się do każdego wozu przyzwyczaić, ale dla perfekcjonistów to nie takie proste. Dlatego zainteresowanych szczegółami proszę o kontakt emailowy pod adres info@kilometr.com albo poczytajcie jeszcze to.
2 BO MODNE I KOBITKI NA TAKIE LECĄ
Samochód terenowy jako prezentacja siły i władzy. To dość częste w Polsce. Oczywiście muszą to być wozy najnowsze z full wypasem, na pewno w ciemnych kolorach, kipiące dudniącą muzyką i lśniące nienagannym lakierem. Nie mogą prychać jak stare diesele, tu minimum to sześć cylindrów na wtrysku benzyny. Resztę możecie sobie dopowiedzieć. Wystarczy wyobrazić sobie krępego podgolonego jegomościa w czarnej skórze, z lekką nadwagą i napakowanymi, bezużytecznymi mięśniami, ze złotem na palcach i szyi, ciemnymi binoklami i wyrazem maniakalnej bezwzględności na twarzy. Samochód powinien do niego pasować.
Jeśli macie jakieś uwagi proszę piszcie pod info@kilometr.com.
Mariusz Reweda